Otwieram drzwi i wchodzę do domu. Już od pierwszej chwili czuję charakterystyczny zapach cynamonu wymieszanego z powiewem świeżości iglastego drzewka. Choinkowe
lampki świecą we wszystkich kolorach tęczy. Bombki i łańcuchy mienią się ich
blaskiem. W tle słychać gwar i słowa popularnej kolędy. Na stole jest dwanaście potraw,
pod nim siano. Sypiący śnieg nie przeszkadza w zauważeniu pierwszej gwiazdki,
która pojawia się na niebie. Cisza. Rodziny zasiadają do stołów. Nasza również. Słowa Pisma Świętego
rozpoczynają ucztowanie. Łamie się opłatek i głos podczas składania wzajemnych
życzeń. Jedność. Wdzięczność i radość. Początek i nadzieja. Serca rosną, przepełnione
miłością. Ktoś kradnie nieśmiały pocałunek pod gałązkami jemioły. Życzliwość i
dobro wylewają się z wnętrza każdego człowieka. Magia, która rzekomo nie
istnieje, ujawnia swą moc. Uśmiech nie znika nikomu z twarzy. Uroczysta msza
święta, a po niej ostatnie wymienione zdania i sen w najspokojniejszą z nocy.
Raz do roku w tak pięknych okolicznościach, ludzie mają okazję narodzić się w
Chrystusie. Co dwanaście miesięcy człowiek dostaje od Boga kolejną szansę na
rozpoczęcie swojego życia na nowo. Choinka, bombki, czy mężczyzna w czerwonym stroju, to tylko dodatki dopełniające całość. Myślę, że Boże Narodzenie to najdoskonalszy czas, by otworzyć
serca i wpuścić w nie trochę światła, pokoju i miłości. By nie tylko święta,
ale i całe życie było świadome, piękne i przepełnione szczęściem. Tego każdemu życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz